niedziela, 8 listopada 2015

Próby Ognia James Dashner- Recenzja

Hejka kochani! Przepraszam za dłużącą się nieobecność. Dzisiaj mam dla Was recenzję 2 części serii Więźnia Labiryntu, czyli Prób Ognia autorstwa niesamowitego James'a Dashner'a. Jak wiecie pierwsza część baaardzo mi się spodobała. I muszę przyznać, że i na tej się nie zawiodłam.Jeśli jeszcze nie widzieliście recenzji poprzedniej części , to serdecznie zapraszam. Więzień Labiryntu


Ucieczka z Labiryntu miała być końcem. Thomas miał nadzieję,że on i reszta Streferów odzyskają wspomnienia i wrócą o dawnego życia, odzyskają wolność. Jednak świat poza Labiryntem nie jest tak kolorowy, jak to sobie wyobrażał. Ziemia została spalona przez Słońce i panuje na niej straszliwa choroba zwana Pożogą. Zamiast upragnionej wolności, streferzy muszą przejść jeszcze jedną próbę.Muszą pokonać najbardziej spaloną część świata i dotrzeć do wyznaczonego celu w dwa tygodnie.
Autor ukazuje nam zupełnie odmienną rzeczywistość niż w poprzedniej części. Przerażający Labirynt, to nic w porównaniu z tym, co czeka poza nim. Pogorzelisko, bo tak autor nazwał to miejsce, jest jeszcze bardziej niebezpieczne. Pustynia, miasto opanowane przez szalonych Poparzeńców i góry. Nie jest to zbyt przyjazne dla ludzi środowisko. Zważając na to,że w każdej chwili można tam zostać napadniętym przez Poparzeńca lub zostać usmażobym żywcem podczas okropnej burzy. O ile nie chciałam się znaleźć w Strefie, tym bardziej odmówiłabym pobytu na Pogorzelisku.
W książce sporo się dzieje i to działa na mnie jak magnes. Nie jest łatwo przewidzieć przebiegu wydarzeń, co również jest plusem. Tempo akcji jest idealne. Nie za szybkie, nie za wolne.Tym właśnie charakteryzuje się styl James'a Dashner'a, o czym mówiłam już w poprzedniej recenzji.
Jeśli chodzi o język, to troszeczkę się zawiodłam. Mało tu slangu Streferów. Jednakże, sytuację ratuje Minho , który tego właśnie slangu używa namiętnie, choć nie tak bardzo jak w poprzednim tomie.
Zostając w temacie Minho , chciałabym wspomnieć,że to właśnie jego wypowiedzi dodają nieco humoru do powieści. Ten chlopak potrafi żartować w każdej sytuacji. Hmm.. to może rozpiszę się też o innych bohaterach? Czemu nie? No to.. co powiecie na Nweta? Muszę Wam powiedzieć ,że  razem z Minho są moimi ulubionymi postaciami. Klej jest cudowny!! Przyjacielski, pomocny.. Uhh, ideał!! Thomasa nadal bardzo lubię, mimo iż jest tak cudowny jak jego przyjciele. ;) Natomiast... Nie mam pojęcia co mam czuć w stosunku do Teresy, ponieważ.. ALE STOP! Nie będę spojlerować ! :D 
Podsumowując, książka bardzo mi się spodobała i poleciłabym ją każdemu, nawet jeśli nie jest fanem tego gatunku, który jestem w stanie określić jako sci-fi, choć nie jestem co do tego przekonana. ;) Już nie mogę doczekać się co wydarzy się w następnej części!
Trzymajcie się ciepło! xoxo

piątek, 9 października 2015

Kocie czytanie : 19 razy Katherine - John Green

Hej kochani!! ♥♥♥
Jesień daje mi się we znaki , jest zimniej, więcej czasu spędzam w domu i oczywiście czytam, dlatego też, dzisiaj kolejna książkowa recenzja. Pod lupę wezmę dla Was "19 razy Katherine" Pana Zielonego, czyli oczywiście Johna Greena.



Colin Singelton - siedemnastolatek, cudowne dziecko i mało towarzyski nerd gustuje wyłącznie w dziewczynach o imieniu Katherine (Nie Katrina, Cath, Cathy ani broń Boże Catherine). Miał ich już 19, z czego każda z nich go porzuciła. Po zakończeniu związku z K-19, Colin załamuje się i desperacko pragnie aby dziewczyna do niego wróciła. Z pomocą przybywa najlepszy przyjaciel Colina- Hassan, który zabiera chłopaka podróż po Ameryce. W końcu, zachęceni szyldem reklamującym grób arcyksięcia Franciszka Ferdynarda zjawiają się w miasteczku Gutshot w stanie Teennessee, gdzie poznają Linsdey- szkolącą się ratowniczkę medyczną o oszałamiającym uśmiechu, jej przyjaciół, chłopaka oraz jej mamę - Hollis, która jest właścicielką zakładu tekstylnego. Właśnie w Gutshot, Colin doznaje oświecenia i tworzy Teoremat, czyli wzór matematyczny pozwalający opisać każdy jego związek z Katherine'ami. Czy Colin zdoła opisać uczucie za pomocą matematyki? I co jeszcze może mu się przytrafić? O tym, musicie przekonać się sami.
Książkę czyta się błyskawicznie. Styl i język autora są lekkie i przyjemne dla czytelnika. Ja przeczytałam tę pozycję w dwa niezbyt długie wieczory..A  raczej noce, ale mniejsza z tym ;). Na początku nie byłam nią zbytnio zachwycona..  Wstęp był.. No sama nie wiem.. To wszystko działo się trochę za szybko..  Wyglądało to mniej więcej tak : "Dziewczyna mnie rzuciła, straszliwie rozpaczam, nie wstaję z łóżka i zalewam się łzami. (...) Jedźmy w podróż po Stanach Zjednoczonych!"  Poza tym nie podobał mi się główny bohater. Wydawał mi się samolubny, miał co do siebie zbyt wysokie oczekiwania. Cały jego świat kręcił się wokół Katherine 19 oraz znalezienia sposobu na to,aby zostać geniuszem. Właściwie to jedynym elementem, który mi się podobał był Hassan.
Jednak po jakimś czasie zaczęłam się przekonywać i do Colina, i do reszty książki. Gutshot to niezwykle klimatyczne miejsce i mnie ten klimat właśnie zachwycił. Również ludzie, których napotykałam podczas lektury byli ciekawi. Niektórzy byli bardzo mili i tak jak Hollis, podbudowywali ten właśnie klimat. 
Czytając tę powieść nie było momentu, w którym mogłabym się nudzić. Nowa codzienność Colina i Hassana jest bardzo.. Interesująca. Chłopców napotyka wiele zabawnych sytuacji, powieść mimo żałosnego położenia Colina jest wesoła. Hmm..Z Hassanem nie mogłoby nie być wesoło.
Ale zaraz.. Gdzie jest wątek miłosny? No właśnie! Spodziewałam się typowego romansidła, a tak naprawdę to właściwy wątek miłosny pojawia dopiero się na końcu. Co prawda są o tym wzmianki nieco wcześniej,ale nie jest to nic konkretnego. Jednak jeśli lubicie romanse..To nie sądzę abyście się zawiedli.
Szkoda tylko, że "19 razy Katherine"  jest tak mało znane. Nie słyszę o tej książkę zbyt często. Do tej pory przeczytałam 3 książki Greena i muszę powiedzieć,że ta wale nie jest zła. Słyszałam opinię,że to najgorsza książka Greena. Kompletnie się nie zgadzam, jest naprawdę świetna!
Myślę,że jest to lektura idealna na wakacje, ale to kiedy ją przeczytacie, nie ma wpływu na zrozumienie treści czy cokolwiek innego.. Jestem przekonana ,że "19 razy Katherine" będzie wprost idealną pozycją "odmóżdżającą" po przeczytaniu czegoś.. Cięższego ( Mam na myśli coś bardzo psychicznego, załamującego, coś napisanego ciężkim językiem.) Jeżeli szukacie właśnie czegoś lekkiego, to zdecydowanie mogę Wam polecić właśnie tę pozycję. Uważam,że będzie to dobry wybór zarówno dla osoby nie przepadającej za romansami, jak i dla osoby lubiącej taką literaturę. Podsumowując, daję jej 7/10.
Trzymajcie się ciepło! xoxo

niedziela, 4 października 2015

Kot czyta : Podzieleni- Neal Shutdterman

Cześć i czołem kochani!
Przepraszam za tę długą, jeśli się nie mylę ponad miesięczną przerwę, spowodowaną.. Uhh całym tym zamieszaniem związanym ze szkołą. Ale mniejsza o większość :D Zapraszam do przeczytania mojej kolejnej recenzji.
Po zakończeniu Drugiej Wojny Domowej, toczonej o prawa reprodukcyjne, uchwalona została Karta Życia. Jednym z jej postanowień było ustanowienie, że życie ludzkie jest nienaruszalne od momentu poczęcia do  ukończenia przez dziecko lat 13. Jednak pomiędzy 13 a 18 rokiem życia rodzice mogą zdecydować o jego Podzieleniu dziecka, czyli przeznaczeniu wszystkich jego organów różnym biorcom.W ten sposób można pozbyć się niechcianego dziecka, jednocześnie nie zakańczając jego życia, bowiem każda jego część "żyje" w ciałach innych osób. Connor od zawsze sprawiał swoim rodzicom kłopot. Wdawał się w bójki, nie był zbyt posłuszny ani nie przykładał się szczególnie do nauki. Risa zdaniem dyrektora domu dziecka, w którym przebywa  osiągnęła już pełnię swoich możliwości i z powodu cięć budżetowych muszą jej się pozbyć. Natomiast Lev jest dziesięciorodnym, urodzonym i wychowanym po to ,aby złożyć go w ofierze Bogu. Cała ich trójka szalonym zbiegiem okoliczności spotyka się i postanawia uciec.

Na tę powieść natknęłam się zupełnie przypadkiem w bibliotece. Sądziłam,że tym razem wyjdę z pustymi rękoma,ale kiedy byłam już zdecydowana do wyjścia zauważyłam wystającą z niższej półki książkę.. Trudno było mi nie sprawdzić jej opisu, bo okładka wyglądała niezwykle kusząco. Zapowiadało się naprawdę ciekawie, więc.. Jak mogłam jej nie wypożyczyć ? 
Przeczytałam ją w.. około 6 dni (?),alee (!!) tylko dlatego,że praktycznie każdy z tych dni spędziłam nad jeziorem i nie miałam zbytnio czasu na czytanie. Mimo,że mi przeczytanie tej powieści zajęło tak długo, czyta się ją bardzo lekko. Styl autora jest łatwy i przyjemny. Niezmiernie podoba mi się to,że możemy patrzeć na różne sytuacje oczami nie tylko jednej osoby, a kilku. W dodatku autor nie ogranicza się do przedstawienia nam jedynie perspektyw głównych bohaterów i czasem wplata też relacje z wydarzeń opisane z punktu widzenia postaci mniej istotnych. W powieści utrzymane jest odpowiednie tempo akcji. Nie jest ono za szybkie,ale także nie za długie. Cała powieść jest przepełniona zwrotami akcji oraz niespodziankami, co sprawiło,że czytając ją nie było momentu abym się nudziła. 
Historia jest naprawdę ciekawa, myślę,że jest to całkiem prawdopodobna, lecz niestety okrutna wizja przyszłości. Świat, wykreowany przez autora również mi się podoba. Jest nowoczesny, ale jednak nie różni się aż tak bardzo od tego, w którym żyjemy, może poza postępami technologicznymi. Bohaterowie też są niczego sobie,ale.. No właśnie jest jedno "ale"- żadne z nich jakoś szczególnie mnie nie zachwyciło. Są dla mnie dosyć neutralni.. Nikogo nie kocham, nikogo nie nienawidzę, nie płakałam w momencie ( spokojnie nie ma tu spoilerów :D), przy którym zapewne płakałabym, gdyby w takiej sytuacji znalazły się moje ulubione postaci, ale cóż.. Mówi się trudno! ;) 

Powieść pokazuje nam jak okrutni potrafią być ludzie, jak okrutne potrafi być prawo , które "(...) jest takie, a nie inne, ponieważ mnóstwo ludzi rozmyślało nad tym i doszli do wniosku, że to ma sens." (cytat z powieści. Uczy nas tego, jak wielka jest siła przyjaźni, tego, że za złe uczynki dopadnie nas kara,a te dobre zostaną wynagrodzone, tego oraz tego, że czasem warto jest się poświęcić w imię większego dobra. W tej książce znalazłam wiele cennych cytatów, które już grzeją miejsce w moim nowym notesiku przeznaczonym do gromadzenia wszelkich książkowych mądrości.
Co mnie dziwi, ta pozycja nie jest jakoś bardzo znana, a szkoda, bo moim zdaniem zasługuje na uznanie.

Podsumowując, poleciłabym tę pozycję fanom dystopii takich jak Igrzyska Śmierci, Więzień Labiryntu czy Niezgodna. Fanom tych serii naprawdę mogłaby przypaść do gustu. Jednak nawet jeżeli w życiu nie czytaliście nic w tym stylu, to serdecznie zachęcam do sięgnięcia po tę powieść! Mnie ona bardzo się spodobała i chętnie przeczytam jej kontynuacje, które z tego co wiem, niestety nie zostały jeszcze opublikowane w Polsce.
Oceniam ją na 7 w dziesięciostopniowej skali.
A wy co ostatnio przeczytaliście? 
Trzymajcie się ciepło i czytajcie dużo! xoxo

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Kot czyta :Więzień Labiryntu - James Dashner

Hej kochani!! 
Dzisiaj mam dla Was pierwszą recenzję na moim blogu!! Uhh , mam nadzieję,że się spodoba i będziecie chętnie wracać po więcej!

...Ale może przejdźmy już do właściwego tematu posta. "Więzień Labiryntu" to pierwszy tom trylogii o tym samym tytule, napisanej przez James'a Dashner'a. Opowiada historię 16-letniego Thomasa, który pewnego dnia budzi się w tajemniczej, ciemnej windzie i pamięta wyłącznie swoje imię. Trafia on do Strefy, miejsca ,w którym mieszkają chłopcy w różnym wieku. Oni również nie pamiętają zbyt wiele. Co ciekawe, miejsce, w którym znajduje się nasz główny bohater otoczone jest pełnym niebezpieczeństw Labiryntem. Jednym z największych zagrożeń są Bóldożercy, czyli odrażające, niesamowicie groźne kreatury. Chłopcy próbują wydostać się z Labiryntu , odkąd się tam zjawili, czyli już ponad 2 lata. W tym celu wybierają spośród siebie najlepszych, najbardziej wytrzymałych i zdeterminowanych . I to właśnie oni, czyli Zwiadowcy, codziennie przemierzają Labirynt,aby znaleźć z niego wyjście. Thomas nie ma pojęcia dlaczego,ale od kiedy przybył do Strefy ,wie,że chce zostać jednym z nich. Co więcej ma on dziwne przeczucie,że skądś zna Strefę. Zaczyna się oswajać, zaznajamiać z tym miejscem bardziej , kiedy... W Strefie zjawia się tajemnicza dziewczyna, która ma zapoczątkować koniec.

Mnie ta lektura niesamowicie się spodobała! Ma bardzo wiele zalet! Przede wszystkim ,lekko się ją czyta! Uprzedzam! Od pewnego momentu nie można się oderwać od lektury, ja czytałam nieprzerwanie, dopóki nie skończyłam . ;) Styl i język pana Dashner'a są bardzo , bardzo przyjemne dla mnie,jako czytelnika. Nie ma tu archaizmów,długich opisów krajobrazów,ani przesadnie trudnych słów, co poniekąd ułatwia czytanie. Autor posługuje się neologizmami, której dodatkowo dodają klimatu do książki. Ach, te wszystkie klumpy, sztamaki, purwy i pikolenie to zdeydowanie największy atut tej pozycji!
Akcja ma odpowiednie tempo. Jestem w stanie ogarnąć wszystko co się dzieje,ale nie mam też wrażenia,ze wydarzenia są rozciągnięte w czasie. Jeśli chodzi o narrację, to niezbyt przepadam za trzecioosobową,ale tutaj to nie był dla mnie żaden problem.
Oprawa graficzna bardzo mi się podoba. Mimo,że nie przepadam za filmowymi okładkami, to ta przypadła mi do gustu. Cudownie prezentuje się numeracja rozdziałów, którą możecie zobaczy na zdjęciu poniżej. Papier jest taki jak lubię, czyli lekko żółtawy, dosyć gruby z wyczuwalną teksturą.

Świat przedstawiony, który opisałam Wam wyżej, niesamowicie mi się spodobał! Aczkolwiek, nie chciałabym tam trafić. ;)
Książka buduje niesowite napięcie. Możemy się poczuć, zupełnie jakbyśmy stali obok Thomasa i przypatrywali się jego poczynaniom, co jest ogromnym plusem.Właściwie, to dla mnie ta książka jest jednym wielkim plusem. 
Podsumowując, jest to świetna lektura dla młodzieży, ale myślę, że nieco starszym czytelnikom również przypadłaby do gustu. Jeśli zastanawiacie się nad przeczytaniem, to nie zwlekajcie, bo naprawdę warto! Zapowiada się naprawdę fenomenalna seria, oczekujcie recenzji Prób Ognia , czyli 2 części trylogii!
Jeśli chcecie podzieli się ze mną swoimi uwagami, radami, czy też  spostrzeżeniami, to piszcie! chętnie poczytam, co macie do powiedzenia! 
Trzymajcie się ciepło! I czytajcie dużo, bo czytanie to zdrowie!

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Say Hello!

Witam serdecznie na moim blogu! 
Długo zbierałam się,aby opublikować pierwszy post. Gromadzenie materiałów, szukanie szablonów, a także nachodzące mnie co chwilę wątpliwości.. To wszystko sprawiało,że odwlekałam ten post w nieskończoność. Jednak w końcu zdecydowałam się oficjalnie otworzyć tego bloga i opowiedzieć Wam troszeczkę o sobie.

Na imię mam Natalia. Jak można się domyślić.. Uwielbiam koty! Kocham też czytać, oglądać filmy oraz seriale i całkowicie daję się pochłonąć fandomom.. no i chemii. Jestem Potterhead, Tribute, PLLFamily, Divergent, Demigod, Runner, TeeenWolfer, Jeniderp oraz Lermaniac. 
Pomysł na bloga z recnzjami przyszedł mi do głowy przypadkowo. Zapewne każdy zna ten stan, w którym nie ma ochoty na nic, poza leżeniem w łóżku ze swoją kocią kulką
i jedzeniem lodów, czekolady, czy.. czegokolwiek. Właśnie w jednej z takich chwil wpadłam na ten niesamowity pomysł. Będę tu publikować nie tylko recenzje książek oraz filmów. Chcę tutaj także porównywać dzieła literackie i ich adaptacje oraz robić ukochane przeze mnie tagi.
Coż.. to na razie na tyle. Mam nadzieję ,że polubicie mojego bloga i będziecie do niego wracać. Na pierwszą książkową recenzję zapraszam za tydzień! 
Trzymajcie się ciepło!